Wikingowie i ich zagadkowe miasto czyli here comes Fyrkat
By Joanna Gammelgaard on Sunday, June 14 2015, 20:09 - Permalink
Wikingowie znowu są na fali. Osobiście wątpię, żeby kiedykolwiek stali się passé, w Skandynawii nadal napędzają przemysł turystyczny, popularność serialu ‘Wikingowie’ jest tak wysoka, że w przyszłym roku czeka nas czwarty sezon, mimo, że z historycznego punktu widzenia film jest pełen nieścisłości, a główny bohater Ragnar większość czasu zachowuje się jak półgłówek.
Przez pół roku kursu na przewodnika po Aarhus, zaliczyliśmy wykłady i naczytaliśmy się sporo, my - nowi przewodnicy, o Wikingach, bo przecież miasto zostało przez nich założone ok.770 roku, i mając Haralda Sinozębnego w małym palcu oraz zawsze ze sobą w telefonie (Bluetooth), niejednokrotnie słyszeliśmy magiczne słowo ‘Fyrkat’. I zapewnienia, że tam pojedziemy, do tego Fyrkat w letniej porze, bo tylko wtedy można tę atrakcję turystyczną zobaczyć.
Czekaliśmy cierpliwie, chłonąc wszelkie informacje o Wikingach, ucząc się alfabetu runicznego i studiując cały poczet bogów z mitologii nordyckiej. Wreszcie, ostatniego wtorku, wyprawa do Fyrkat stała się faktem. Pojechaliśmy, zobaczyliśmy i zdobyliśmy legendarny Fyrkat.
Fyrkat jest miastem Wikingów, niektórzy mówią, że bazą wojskową, zbudowanym ok. roku 980 przez Haralda Sinozębnego albo jego syna Svenda Widłobrodego. Zbudowanym z inżynieryjną precyzją na planie okręgu, ogrodzonym wałem i zabezpieczonym fosą na zewnątrz.
Średnica tego miasta/ obozowiska ma 120 metrów, wał ma 12 metrów grubości i 3 wysokości, w czasach Wikingów miał jeszcze zapewne mury obronne na wale. Miasto ma cztery bramy, skierowane na cztery strony świata, w tym sensie zatem jest ogromnym kompasem i dwie ulice biegnące do przeciwległych bram, krzyżujące się w samym środku. Kiedy Fyrkat został zbudowany miał 16 domów wewnątrz, po cztery w każdej ćwiartce.
Ale miejsce nie funkcjonowało jako miasto, raczej jako baza, z domami, w których trzymano zapasy w dużej ilości, miejsce, w którym zbierano się przed jakąś akcją militarną, może rodzaj koszar. Obok jest rzeka, która łączy się z niedalekim fiordem, wiele łodzi mogło tu cumować z dala od otwartego morza i ewentualnego niebezpieczeństwa. Zagadka jest tym większa, że mimo rozmachu inżynieryjnego Wikingowie korzystali z tego miejsca zaledwie przez 20 lat. Fyrkat jednak pozostał ważną budowlą, która przede wszystkim pokazywała siłę i władzę Wikingów ponad 1000 lat temu. Podobnie jak trzy inne miasta/obozowiska z tego okresu odkryte na terenie Danii, również na planie okręgu. Ciekawe jest to, że tylko Wikingowie z Danii wpadli na pomysł budowy takich miast, jest to zatem gratka dla wielbicieli tejże tematyki i turystów przyjeżdżających do Aarhus.
Wtorek był słonecznym dniem, pogoda jak to się mówi w Danii pocztówkowa, w Fyrkat czekał na nas Wiking i jego kobieta, którzy opowiedzieli nam o miejscu, na szczęście po duńsku, a nie w staro-nordyckim….
Obok, poza okrągłym obozowiskiem stoi tzw. długi dom z czasów Wikingów, 16 takich domów znajdowało się w okręgu.
Poza granicami obozowiska znajduje się też tysiącletni cmentarz, w grobach znaleziono głównie szkielety kobiet i dzieci, jeden z nich był szczególnie bogaty, obiekty w nim znalezione, np.szkatułka, biżuteria, nożyce, nóż i laska wskazują na to, że pochowana kobieta cieszyła się dużym szacunkiem i była lokalną szamanką czy mniszką.
W duńskim sezonie, czyli w czerwcu i głównie w lipcu, warto też spędzić czas kilometr obok w osadzie/wiosce Wikingów.
Tak też zrobiliśmy. Pracownicy, ubrani jak w czasach Wikingów, zajmują się pracami, które w takiej osadzie były codziennością. Gotują (można im pomóc i posmakować prostych, ówczesnych dań), pieką chlebowe naleśniki - również do degustacji, tkają, szyją, kują podkowy i oprowadzają po domostwach. W sklepiku można kupić napoje, również miód, którym raczono się już 1000 lat temu, pamiątki związane z Wikingami. Można też przynieść swoje jedzenie i zrobić sobie piknik na kocu, albo przy drewnianych stołach. Jak się ma dzieciaki ze sobą, to ten niewielki teren jest ogrodzony, więc nie zgubią się i jest świetny plac zabaw z drewnianą infrastrukturą odwzorowującą łódź Wikingów, posągi ich bóstw, fortyfikacje i kamienie runiczne. Aż dziw, że nie wiedziałam o tym wcześniej. Ci cholerni Duńczycy są mistrzami, jeśli chodzi o brak reklamy takich miejsc. Naprawdę czasem sądzę, że nienawidzą turystów…
Comments
Very interesting point on level of service. It is a recurring issue in the news too. But true, often people are more engaged in the historical accuracy than in providing services to tourists.
Tylko się nie obraź, proszę, ale jak dla mnie Fyrkat to to taki nasz Biskupin, boring...
Celne spostrzeżenie. Podobno swoje fortyfikowane osady wzorowali na grodach słowiańskich. Wikingowie mieli przecież duży ośrodek kupiecki na Wolinie, wojownicy skandynawscy byli też podobno w szeregach Mieszka I. Ale niestety nie wmówisz mi, że Wikingowie są nudni, choć te domki wyglądają nędznie... Egipcjanie czy Majowie mieli większą fantazję i rozmach, to fakt!