Święta w Danii widać, szczególnie w sklepach już od końca października. Halloween przebiega jak widmo, oni tu tym świętem gardzą, bo to nie jest święto duńskie. Więc dynii w Danii w październiku było jak na lekarstwo, dzieci też nie za bardzo przejęte przebierankami za wampiry, albo bieganiem po domach za cukierkami. Boże Narodzenie to coś innego. Teraz to wiem. Teraz to widzę w całej okazałości. Oni Halloweenami i innymi zagranicznymi świętami nie mają czasu się zajmować. Oni od jesieni siedzą i knują i wycinają te swoje serca biało-czerwone, girlandy z flag, skrzaty papierowe, biegają i kupują świece, zielone gaęzie świerku, bombki i nocami komponują z nich stroiki. I jeszcze każdy ma świecę adwentową, kalendarz adwentowy i program/historyjkę adwentową do oglądania co wieczór w telewizji.. Nie ma co, wraz z początkiem grudnia napięcie sięga zenitu, ulice rozbłyskują świątecznymi światełkami i my też knuliśmy, gwiazdki złote robiliśmy, skrzaty pracowicie wycinaliśmy, no i proszę - nie ma się czego wstydzić, nie jest źle, jest bardzo dobrze nawet.
Skrzaty: http://en.wikipedia.org/wiki/TomteSunday, December 4 2011
Nu er Jul igen, czyli długie przygotowania do świąt po duńsku
By Joanna Gammelgaard on Sunday, December 4 2011, 10:06