Fionia to ta środkowa wyspa w Danii, między Półwyspem Jutlandzkim a Zelandią, na której leży Kopenhaga:
http://en.wikipedia.org/wiki/FunenNa Fionii urodził się Hans Christian Andersen, dla Duńczyków po prostu H.C., w Odense w jego domu jest muzeum, podobno w ogóle ładne miasto to Odense, niestety nie mogłam sprawdzić, bo pojechaliśmy do Middelfart, nazwa trochę niesmaczna, szczególnie jak się zna angielski, nie wiadomo, czy H.C. tam w ogóle był, z tego co nas uczyli w Lærdansk dość szybko przeprowadził się do stolicy, bo chciał zostać tancerzem i aktorem. Był niestety kanciasty, zachowywał się jak słoń w składzie porcelany, poza tym miał za duże stopy, wiadomo, że kariery scenicznej nie zrobił... Tak czy siak ja się znalazłam w Middelfart i obok też, bo urodził się tam Kim, niedaleko mieszkał, rodzina prowadziła jakiś czas browar Indslev, który też odwiedziliśmy, jednym słowem taka rodzinna wycieczka na stare śmiecie. Chwilowo w Danii jest lato, więc normalny strój, czyli kalosze i sztormiak nie przydały się, mieliśmy szczęście i mogłam podziwiać uroki wyspy w całej okazałości.Fot.1. plaża, na której Kimek spędzał dnie w dzieciństwie
Fot.2. morze, ich morze
Fot.3. to właśnie ta plaża, na której wcale nie było nudno (boring)
Fot.4. Humlemagasinet, gdzie zwiedziliśmy Historical Doll's Museum i zjedliśmy lunch w ogrodzie, więcej: http://humlemagasinet.dk/
Fot.5 mają tu słodko-pierdzącą kawiarnię wprost dla Emily Howard z Little Britain
Fot.6 widok na ogród z czegoś na kształt kurhanu
Fot.7 jakieś fioletowe kwiatki
Fot.8 gigantyczny dmuchawiec Fot.9 czerwone maki na Fionii
Fot.10 pole za domem rodziny Kima na Fyn
Fot.11 browar Indslev, tu Kim uczył się warzyć piwo
Fot.12 skomplikowany sprzęt browarniczy Fot.13 j.w. Fot.14 j.w. Fot.15 w tych beczkach dojrzewa marka Ugly Duck
Fot.16 browar prowadzi dziś ta sama rodzina, która go założyła, czyli wrócił do macierzy i dobrze sobie radzi wśród duńskich piw, teraz promuje nową linię Ugly Duck http://www.indslevbryggeri.dk/ Była to już moja druga wizyta na Fionii, jakoś do miasta Andersena dojechać nie mogę (Jagienka, kawę u Katriny i Jana trudno podciągnąć do zwiedzania Odense), ale czuję, że za trzecim razem się uda, bo tredje gang er lykkens gang, jak tu się powszechnie mawia.